hm

Panie Marku. Nie przesadzajmy. W Sandomierzu nikt nikogo za poglądy nie zniszczy, jednak "ujawnienie się " jest niezmiernie trudne a w konsekwencjach bolesne.  Najdobitniej traktuje o tym Pańska postawa - czy
w Australii też tak jednoznacznie wypowiada się Pan w kontrowersyjnych tematach? Śmiało podpisałbym się pod dyskusją o mieszkańcach południowego Zimbabwe. I to wygłaszając takie sobie tezy.

15 maja 2005 r.

shakeshookshaken

Dyskusja 2

Pani Katarzyno,
Młody wiek nie tłumaczy niewiedzy - nawet kokieteryjnie udawanej jak w tym przypadku. W Polsce zawsze była swoboda wypowiedzi chodziło tylko o cenę jaka się za wypowiedzianą prawdę płaciło - nie chce mi pani chyba powiedzieć że Sandomierzem dalej rządzi klika o tych samych korzeniach i zniszczy każdego inaczej myślącego niż oni?
Moim celem nie była krytyka czy obrona poglądów pana Godynia bo artykułu nie czytałem, co ciekawe pani tez go nie czytała a w swoim komentarzu zrobiła dokładnie to co zarzuca pani panu Warpechowskiemu.
Dlaczego pani nie lubi tego człowieka? On ma zdrowe poglądy, cywilna odwagę i pewnie jest całkowicie osamotniony w Sandomierzu, uważam że może się pani od niego wiele nauczyć!

10 maja 2005 r.

Marek Swida

pomoc

Pani Katarzyno! Uprzejmie służę tekstem kontakt: shakeshookshaken@poczta.fm pozdrawiam

10 maja 2005 r.

shakeshookshaken

polemika

Szanowny (mam nadzieję) Panie Warpechowski!
Po pierwsze chciałam zauważyć, że odnosi się Pan nie do faktów, ale gra na emocjach, a to już demagogia,
a nie dyskusja.
Nie potrafi ew. nie chce Pan spojrzeć obiektywnie na artykuł Pana Godynia, lecz kieruje się emocjami
i uprzedzeniami. Żeby nie być gołosłowną, podaję przykłady: "(...) autorytet moralny Godynia wycałował generałów (...)", " Jego dziób strzela w nazistów (...)". Co więcej muszę dodać, że jestem bardzo rozczarowana Panem, gdyż muszę stwierdzić, że jest Pan niewychowany. Jako osoba obcująca z literaturą powinien Pan wiedzieć, że są jeszcze inne środki ekspresji i nie musi Pan takimi tanimi frazesami dodawać sobie animuszu.
Jeżeli pyta Pan, co Pan Godyń robi dla sandomierskiej młodzieży, to niestety muszę zachwiać Pański stereotyp, jako że jest on jednym z najlepszych, jak nie najlepszym nauczycielem języka angielskiego o niesamowitym zasobie słownictwa i sposobie wypowiadania się, który z pasją naucza sandomierską młodzież. Co jednak ważniejsze, uwrażliwia on nas na otaczającą nas przyrodę, piękno, ale też krzywdę, uczy myśleć, zastanawiać się nad życiem i kochać świat, czyli coś, czego niestety nie potrafi już nauczyć polska szkoła. Zresztą wystarczy, że popatrzy Pan na ilość listów obronnych, które zostały napisane przez młodzież. I proszę jako kontrargument nie pisać bredni w stylu "wyprania jej mózgów", gdyż wielu z jego uczniów studiuje na wielu uczelniach, konfrontuje swoje doświadczenia z innymi studentami i ma szeroki pogląd na świat. Mimo to cały czas są wdzięczni za to, co dla nich zrobiono.
Artykułu Profesora jeszcze nie udało mi się przeczytać, dlatego nie zamierzam polemizować z Panem, co do jego treści. Dodam jednak z własnych obserwacji (mam nadzieję, że są wystarczające), że Profesor nie jest
ani lewicowy, ani prawicowy, ani komunistą, ani faszystą. Politycznie jest, moim zdaniem, pomarańczowym.
To dusza idealisty.
I cieszę się, że chociaż jeden człowiek próbuje coś zmienić, jako że policja i władze nie zawsze mają odwagę zareagować. Co więcej nagrody za to ma takie, że Pan na pewno nie chciałby się zamienić.
A z obserwacji mogę niestety dodać, że wszyscy, którzy próbują wprowadzić jakieś zmiany, spotykają się
z niezmiernym oporem i sprzeciwem ludzi, którzy wolą udawać, że pewnych rzeczy nie widzą, bo tak im łatwiej.
Nawiązując do wspomnianego sporu faszyści-komuniści, może Pan Godyń pisze akurat o neofaszystach, gdyż właśnie ten problem dotyka naszej małej ojczyzny?
Mam jeszcze do Pana pytanie, aczkolwiek wątpię, że podejmie Pan polemikę: Pisze Pan o "naczelnej świni PRLu", o "komunistach trzymających władzę". Czy Pan w związku z tym cokolwiek robi? Czy Pan jakoś działa? Czy może są to puste słowa? Bo jeżeli tak, to Pan również zalicza się do tej grupy, która widzi, ale woli udawać, że nie ma problemu.
A na marginesie "pyszny polski chleb" jest już nieosiągalny - proszę spróbować dostać się na praktyki do piekarni, już go Pan raczej nie  (dobrze, że mój brat potrafi upiec prawdziwy chleb) ale "jabłka z sandomierskiej ziemi" Profesor Godyń hoduje sam, więc na pewno są wspaniałe.
Pozdrawiam,
Katarzyna Chałupczak

PS. Czy jest Pan przeciwko Eskimosom i Papuasom? Jeżeli tak, to dlaczego? Ja osobiście bardzo podziwiam te grupy etniczne.

PS2. Podpisałam się pełnym imieniem i nazwiskiem, Panie Śwido, bo potrafię wziąć odpowiedzialność za to, co napisałam. Ale czy wziął Pan pod uwagę, że w Polsce wciąż nie ma swobody wypowiedzi? Że może niektóre osoby wolą zostać anonimowe, gdyż boją się negatywnych konsekwencji za to, co napiszą? Zresztą Pan też się za obficie nie wypowiedział i nie przytoczył żadnych argumentów za ani przeciw. Nie skomentuję jednak tego ze względu na szacunek dla Pańskiego wieku.

10 maja 2005 r.

Katarzyna Chałupczak

Brawo dla Godynia

pan Godyń to pierwszy człowiek w Sandomierzu, który powiedział i opisał prawdę o patologiach, które zagrażają naszym dzieciom. Nikt nic nie robi, a zwłaszcza Policja i rodzice. Dwóch braci z tej grupy się powiesiło, skini panoszą się i śmieją z naszych dzieci. A może Pan Puławski wie jak problem rozwiązać, a co Pan robi gdy idzie grupa 10 ogolonych wyrostków, a Pan jest na przeciw. Nietrudno sobie to wyobrazić!!! Jedynie ten nauczyciel znalazł w sobie taką odwagę i za to mu jesteśmy wdzięczni my rodzice!!! Pan Werpechowski, zamiast narzekać, też niech coś zrobi konstruktywnego, nawet tą swoją sztuką. Sztuka powinna zmieniać ludzi , uwrażliwiać, skłaniać do emocji, ale czy powinna wywoływać torsje:(

8 maja 2005 r.

Krystyna

Dyskusja?

Nie czytałem artykułu pana Godynia.
Interesują mnie komentarze, no i właściwie były tylko dwa podpisane reszta nie powinna być publikowana. Jeżeli ktoś nie ma odwagi podpisać się pod tym co mówi lub pisze publicznie nie zasługuje na poważne traktowanie.
Riposta pana Warpechowskiego mówi prawdę a to pewnie boli pewnych sandomierzan i aż dziw że taki glos się objawił w tym mieście mojej młodości rządzonym wtedy przez klikę ubeków i partyjniaków (mieszkałem tam pomiędzy 1955 a 1970). Podziwiam Pana Panie Zbigniewie za odwagę i pozdrawiam z odległego Melbourne.

29 kwietnia 2005 r.

Marek Swida

Nie zgodzę się z Panem....

Pan Mieczysław Godyń ma pełne prawo pisać o sandomierskiej rzeczywistości w jej obecnym kształcie. Faktycznie jest tak, ze tzn nowym miastem strach chodzić późnym wieczorem przez grasujące grupy skinów
i neofaszystów. Pana artykuł, zgodnie z tym co napisali moi poprzednicy, bardziej uwidacznia Pańska niechęć do osoby Pana Godynia niż stanowi konstruktywną polemikę z tekstem. Pan Godyń dla wielu młodych ludzi jest wielkim autorytetem, mającym świetne pomysły i tylko przez opieszałość władz, bądź innych osób nie zawsze wprowadzającym je na szeroką skalę.

24 kwietnia 2005 r.

Aleksandra B.

.....

Panie Zbigniewie P. !
Jeśli chodzi o poziom dyskusji i dawania przykładu młodszym, i to nie tylko uczniom Pana Godynia,  chyba nie może się Pan pochwalić niczym szczególnym. Wielokrotnie zostałem przez Pana zwyzywany i poniżony. Nie ma Pan wyłączności na myślenie i posiadanie jedynego oraz poprawnego zdania. Co więcej - w najbardziej niewyrafinowany sposób stara się Pan zakazać wyrażania opinii innym. Bezskutecznie, na szczęście. Profesor Godyń dla sandomierskiej młodzieży robi dużo, a  społeczników jego pokroju policzyć można na palcach jednej ręki. Obawiam się, ze według wielu ludzi nawet na tej drugiej zabrakłoby palca dla Pana.
Z wyrazami należnego szacunku -

21 kwietnia 2005 r.

Cyryl Karwat

Kogut a sprawa Polska

Sztuka dyskutowania w Polsce zanikła. Nie miejsce tu na stawianie diagnozy. Dyskutantów odsyłam do odpowiednich podręczników.
   W szkołach tego obecnie nie uczą ! Media zwłaszcza elektroniczne dają  jak najgorsze przykłady polemik. dyskusji .Poziom komentarzy internetowych jest żenujący, a niekiedy rodem z kloaki !
 Merytoryczna dyskusja wymaga przestrzegania pewnych reguł i znajomości tematu i głębokiej wiedzy. Potrzebna jest także odpowiedzialność za słowa i odwaga cywilna ,której brakuje "komentatorom" podpisującym się  z angielska (uczeń Pana Godynia ?) ,skrótami :em,pro,J2S  itp.
 Pan nauczyciel Mieczysław Godyń nie po raz pierwszy pisze prowokacyjne teksty na temat ksenofobii, nietolerancji, faszyzmu ,skinów ,którzy grasują całymi stadami po sandomierskich ulicach itd ,itp. Chciałbym Pana zapytać co Pan jako nauczyciel i pedagog robi dla młodzieży sandomierskiej ? Tak prawdziwie i szczerze !
  Jak Pan wykorzystuje swoją wiedzę i umiejętności dla wychowania i edukacji młodych ?Jak do tej pory nie dał sie Pan poznać jako społecznik i aktywny Obywatel Sandomierza. Tyle jest do zrobienia w naszym mieście we wszystkich dziedzinach ! Wystarczy od czasu do czasu przyjść na sesję Rady Miasta czy Rady Powiatu  ,posłuchać o czym się mówi ,o czym i jak się dyskutuje !
   Pozdrawiam.

21 kwietnia 2005 r.

Zbigniew Puławski

bez jaj :)

To  jak najbardziej konstruktywna i rzeczowa wymiana zdań. Bez niej ani rusz, jak widać. Sądzę, ze uskuteczniamy ZDROWY rodzaj krytyki. Mańkuci, mańkuci...:)

21 kwietnia 2005 r.

shakeshookshaken

Panowie Mańkuci (patrz Słownik wyrażeń i zwrotów politycznie poprawnych)

A było tak spokojnie... Prowincjonalna cisza....a tu jakieś komentarze, jakieś ruchy. Tylko dlaczego w prawo
i w lewo? Zamiast NAPRZÓD!!! A może mamy do czynienia z mańkutami....

20 kwietnia 2005 r.

Galeria Centrum

To nie miejsce na spór!

Szanowny Panie Warpechowski.
Nie mam zielonego pojęcia dlaczego, ale Pańska wypowiedź w moim (mam nadzieje, subiektywnym odczuciu)  jest nieco przepełniona bardziej Pańską antypatią do Pana Godynia, niż jakąkolwiek myślą filozoficzną. Dlatego też, z całym szacunkiem, prosiłbym Pana o przeniesienie takowych sporów na inne dywany, na których to byłby jedynie Pan wraz z wymienionym już Panem Godyniem. Natomiast dwutygodnik "Akcent" proponowałbym od tego sporu odosobnić.

20 kwietnia 2005 r.

J2S

do pro

Jeśli niczym konkretnym nieuzasadnioną  bezczelność  i bezpodstawne niemerytoryczne  ataki  będziemy tłumaczyć tym, że Pan Zbigniew ma taki zawód, to do niczego dobrego to nie prowadzi. Czy po kursie karate mam prawo kopać kogoś, kto mnie w drzwiach nie przepuści albo bezczelnie wyśmiewać ludzi jako członek nawet światowej klasy kabaretu ? Rozsądku !  Myślę, ze dobre zdanie w podobnej materii powiedział kiedyś Stanisław Lem. Stwierdził on bowiem, ze nawet gdyby miał moralne prawo bezkarnie dawać ludziom w mordę, nie skorzystałby z niego.  I tu właśnie wychodzi wychodzi format człowieka . . . !!

20 kwietnia 2005 r.

shakeshookshaken

A fe!

Panie Zbigniewie Warpechowski - taki duży chłopiec a dyrdymały Pan opowiadasz, aż żal czytać.
Polacy niech lepiej posprzątają wokół siebie śmieci zalęgające nasze miasta i lasy, to świat wyda się nam piękniejszy i prawdę będzie łatwiej dostrzec.
Chyba nie wieży Pan, ze to żydokomuna zaśmieca nasz piękny kraj.

19 kwietnia 2005 r.

em

perfor-acja mózgu

Rolą Performensa jest szokować - więc światowej sławy artysta to robi. Naszą rolą jest mieć swój rozum
i swoje zdanie. Niech będzie, że pan artysta spełnił swoją rolę - my spełnijmy swoją...
Swoją drogą mam wrażenie, że się komuś zwoje mózgowe prostują...

19 kwietnia 2005 r.

pro

Zgoda

Jednym słowem - zgoda, Chester:) Myślę, że póki co Pan Zbigniew nie odważył się stanąć przed problemami prawdziwymi, istniejącymi tu i teraz. Owszem, robi  wiele, ale okładanie się surowym mięsem nie jest sposobem na poprawę rzeczywistości. A problemów jest wiele. Pan Mieczysław widzi je co prawda w sposób nietypowy, ale podejmuje walkę z patologią, za co nalezą mu się brawa. Cóż że mistrz zrobił dobrego dla społeczeństwa, że obśmiewa, nie oszukujmy się, autorytety?

19 kwietnia 2005 r.

shakeshookshaken

Róbmy swoje...

Szanowny Panie Warpechowski, na Pana oficjalnej stronie znalazłem informację, że od 1973 roku prowadzi Pan "Filozoficzne rozważania o sztuce" i, z całym szacunkiem, sugeruję aby pozostał Pan w tej "branży" oraz nie krytykował, ani nie utrudniał pracy nauczycielom, którzy znacznie realniej podchodzą do świata i próbują zmieniać go na lepszy. Wydaje mi się, że nie zdaje Pan sobie sprawy z odpowiedzialności, poświęcenia i trudu jaki stoi za zawodem polskiego nauczyciela w XXI wieku, a już na pewno nie zna Pan sytuacji w jakiej znajduje się sandomierska młodzież.

18 kwietnia 2005 r.

Chester

porażka

Miałem przyjemność czytać ten krótki, rzeczowy i trafnie oceniający pewne współczesne zjawiska tekst pana Godynia. Z niewinnej, błyskotliwej anegdoty z wnioskiem  narodził się głęboki, smutny i poważny jak Hitchcock traktat o manipulacji i Narodzie. To smutne, ze przez te pompatyczne  treści  przemawia złość, co autor zaznacza na początku- na fakt, że powstała kolejna gazeta, jak mniemam , konkurencyjna dla Zbigniewowego "Goworka".  Widać tu nędzną niemerytoryczną  ostatecznie prowokację co smuci, gdy okazuje się, ze na warsztacie i możliwościach performera się kończy, a oczekuje on tylko odpowiedzi, by móc jak kogucik podskakiwać i wylewać z siebie morały tudzież mądrości wiekowe.

18 kwietnia 2005 r.

shakeshookshaken

Kogucik

Pan Mieczysław Godyń w Sandomierskim Akcencie bardzo trafnie ocenia i analizuje naszą rzeczywistość.
To prawda, że dzisiaj największym zagrożeniem dla nas jest ksenofobia, katolicka obłuda i wszechobecny ciemnogród. Aż dziw bierze, że są wśród nas osoby tzw. patrioci, którzy posiedli niezłą umiejętność pisania
i wysławiania się - ale bardzo malutko rozumieją samą istotę zjawisk, które dzieją się wokół nas.

17 kwietnia 2005 r.

Maria