Na niektórych ulicach w Sandomierzu można zauważyć prace przy wymianie lub poprawianiu ciągów pieszych. Mieszkańcy powinni być zadowoleni. Ale czy faktycznie jest powód do radości?

Zbliżające się wybory samorządowe mają niewątpliwie bezpośredni wpływ na to, że w tym sezonie będzie wzmożony zakres tego typu prac i to pewnie w miejscach najbardziej uczęszczanych. Warto jednak, bacznie przyglądnąć się temu co, gdzie i jak się robi. Chodzi nie tylko o jakość wykonywanych prac, która pozostawia bardzo wiele do życzenia. Warto zwrócić uwagę na bezpośrednie otoczenie, na niszczenie zieleni “przy okazji”
czy pozostawienie przez wykonawców resztek materiałów po budowie (piach, gruz, śmieci).

Elementem chyba najbardziej niezrozumiałym jak również nie do zaakceptowania jest to, że w wielu miejscach bezmyślnie powtarza się wadliwe dotychczasowe rozwiązania.

Przecież nie chodzi tylko o to, aby stare, zniszczone płyty chodnikowe zamienić na nową betonową kostkę.
Przy podejmowaniu tych robót wypadałoby zastanowić się i przeanalizować czy dotychczasowe rozwiązania były właściwe i są do zaakceptowania. Niestety tak nie jest. W mieście utrwala się złe rozwiązania i dokłada kolejnych.

Niedawno zakończono prace przy wymianie chodników na Pl. Św. Wojciecha (przed kościołem św. Józefa). Można tu wyrazić wielkie zdumienie, że znów nie wzięto pod uwagę osób starszych i niepełnosprawnych. To zadziwiające,
że w czasach kiedy jest obowiązek likwidowania wszelkich barier architektonicznych – buduje się nowe!

Komuś pomyliło się zejście po kilku stopniach z parku z lokalizacją skate parku.

Same schody zostały obłożone kostką podobnie jak “zjazd” dla wózków. Obok wykonano pochylnię, której spadek
i przekrój zupełnie nie kwalifikuje się do tego, aby mogły z niego korzystać osoby niepełnosprawne. Podobnie niebezpiecznie zakończono chodnik przy zjeździe do ul. Mickiewicza. Tutaj każdy ma szansę na przewrócenie lub zwichnięcie nogi.

Dlaczego nie uwzględniono potrzeb osób niepełnosprawnych?

Przecież do wykonania ciągów pieszych bez barier architektonicznych nie potrzebne są dodatkowe nakłady finansowe. Wystarczy jedynie chcieć i myśleć.

Sandomierz nie jest jeszcze niestety miastem przyjaznym ani dla nas mieszkańców ani dla turystów.

JC